Bezpieczeństwo zimą

 

Korzystając z zimowej aury sprawdziliśmy jak to jest, gdy pod kimś załamuje się lód. Możemy potwierdzić - nic przyjemnego. Lód pęka nagle, wpadając do wody uderzamy kolanami i brzuchem w odłamane fragmenty, przy odrobinie pecha można byłoby uderzyć głową o krawędź przerębla (np. jeśli biegliśmy). Bez skafandra dochodzi jeszcze niska temperatura, ciężkie buty, nasiąkające wodą ubranie, a wyjście wcale nie jest proste. Okazuje się, że ten sam lód, który jeszcze chwilę wcześniej był w stanie utrzymać nasz ciężar, teraz pęka pod naciskiem dłoni. Nie ma w tym oczywiście żadnej zagadki, gdy lód był jeszcze jednolitą taflą ciężar rozkładał się równomiernie a, obciążony fragment podtrzymywany był ze wszystkich stron. Przy próbie wyjścia z wody naciskamy na lód z jednej strony i bez trudu odłamujemy kolejne fragmenty.

Widoczne na filmie duże odłamki charakterystyczne są dla świeżego, tzw. czarnego lodu i występują najczęściej w okresie jesiennym i wczesną zimą. Stary lód, zwany szarym, oraz śniegolód kruszą się na wiele małych odłamków tworząc tzw. kaszę.

 

Kiedy lód jest bezpieczny?

Przyjmuje się, że minimalna grubość pokrywy lodowej zdolna utrzymać ciężar człowieka to 7cm, dwie osoby stojące obok siebie - już 10cm. Jednakże są to wartości dla świeżego, krystalicznego lodu. Szary lód i śniegolód mogą mieć wytrzymałość mniejszą nawet o połowę, tafla nie jest też nigdy jednolita, najgrubsza jest zawsze przy brzegu i w małych zatoczkach, najcieńsza na środku i tam gdzie woda się porusza np. w nurcie rzeki, lub na środku jeziora przepływowego. Niebezpieczne mogą być też miejsca w pobliżu wszelkich dopływów i ujść, w pobliżu oczyszczalni, mostów, a nawet tam, gdzie rośnie bujna roślinność podwodna.

Na ślizgawkę najlepiej wybrać jezioro lub staw, miejsce blisko brzegu gdzie jest płytko i lód jest grubszy, odradzamy wchodzenie na zamarznięte rzeki, a w szczególności te z silnym nurtem. Jeśli kiedykolwiek usłyszysz, że lód na którym się znajdujesz trzeszczy, powoli i delikatnie połóż się na brzuchu, postaraj się rozłożyć swój ciężar na jak największej powierzchni i wróć drogą którą przyszedłeś. Jeśli jest więcej osób nie zbliżajcie się do siebie.

Nigdy nie wchodź na lód jeśli jesteś sam!

Po wybiciu przerębla, np. na wędkowanie, zawsze pamiętajmy o wyraźnym oznaczeniu osłabionego miejsca, chociażby przez ułożenie wokół i w środku gałęzi. W przeciwnym wypadku następnego dnia ktoś może wpaść w zastawioną przez nas pułapkę!

Jeśli ktoś jest na tyle... nieodpowiedzialny... by wjeżdżać na lód samochodem, powinien wcześniej upewnić się, że pokrywa ma co najmniej 20-30cm. Zalecalibyśmy nie zapinać pasów, oraz opuścić szyby, nacisk wody może uniemożliwić otwarcie drzwi i okien zanurzonego samochodu aż do wyrównania się ciśnień po obu stronach, to jest całkowitego wypełnienia się wnętrza pojazdu.

 

Reakcja organizmu

Człowiek nieprzygotowany jest w stanie przetrwać w lodowatej wodzie zaledwie kilka minut, bardzo szybko dają o sobie znać objawy hipotermii. Jako pierwsze pojawia się drżenie mięśni, po chwili tracimy czucie, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, pojawiają się kłopoty z koncentracją, zobojętnienie, senność, a w końcu utrata przytomności

 

Lód załamał się pode mną!

Przede wszystkim nie wpadaj w panikę! Nie wykonuj zbędnych ruchów, w pierwszych chwilach pod Twoim ubraniem może znajdować się sporo uwięzionego powietrza, które pomoże Ci wydostać się na powierzchnię. Powoli zbliż się do krawędzi lodu, jeśli nie wyczuwasz pod nogami gruntu o który mógłbyś się oprzeć spróbuj położyć się płasko na wodzie i wpełznąć na lód. Jeśli to się nie uda możesz spróbować podnieść się na rękach, wybierz miejsce gdzie przerębel tworzy kąt ostry lub niewiele większy (np róg kwadratu), łatwiej wydostać się opierając ręce po bokach ciała niż przed sobą. Jeśli uda Ci się podnieść, połóż się na brzuchu, pomóż sobie kładąc nogę na lodzie za sobą, Po wydostaniu się nie wstawaj, powoli odczołgaj lub odturlaj się od miejsca pęknięcia rozkładając swój ciężar na jak największej powierzchni by uniknąć ponownego wpadnięcia do wody. Natychmiast udaj się w ciepłe miejsce i zdejmij mokre ubrania, nie rozgrzewaj się gwałtownie.

Jeżeli mimo wszelkich prób nie udało Ci się wyjść, możesz spróbować pozbyć się ciężkich butów i nasiąkającej wodą puchowej kurtki, jeśli jest szansa, że ktoś będzie próbował Ci pomóc, do tego czasu możesz ograniczyć utratę ciepła poprzez podciągnięcie kolan do klatki piersiowej i unikanie zbędnych ruchów..

 

Lód załamał się pod kimś innym!

Nie działaj pochopnie! Czas jest ważny, ale nikomu nie pomożesz samemu wpadając do wody. Przed podjęciem jakichkolwiek działań zadzwoń na numer alarmowy 112 i wezwij pomoc, jeśli w pobliżu znajdują się inni ludzie wskaż konkretną osobę, która powinna zadzwonić i upewnij się, że tak zrobi. Przystępując do udzielania pomocy zaopatrz się w coś, co możesz podać poszkodowanemu, np. kurtka, długa gałąź, linka holownicza z samochodu... Po lodzie przemieszczaj się powoli, nie biegnij, ostatnie metry pokonaj czołgając się. Nigdy nie podchodź do krawędzi lodu! Jest on osłabiony i prawdopodobnie załamie się także pod Tobą, staraj się też nie podawać ręki, tonący w panice może Cię wciągnąć do wody

Jeśli udało Ci się pomóc poszkodowanemu, udajcie się w ciepłe miejsce, gdzie będzie mógł zdjąć mokre rzeczy. Nigdy nie podawaj alkoholu! Rozszerza on naczynia krwionośne powodując przepływ krwi przez zimne tkanki, powodując jej dalsze wychładzanie i wywołując efekt odwrotny do zamierzonego. Bardziej trafionym pomysłem byłaby herbata lub coś słodkiego, np. czekolada.

Jeśli poszkodowany jest nieprzytomny oceń jego czynności życiowe, spodziewaj się mniejszej ilości oddechów niż u zdrowego człowieka i niewyczuwalnego pulsu, na ocenę przeznacz minutę. Jeśli nie wyczujesz oddechów rozpocznij RKO. Nigdy nie ogrzewaj gwałtownie poszkodowanego.

 

Słowo jeszcze o rzekach...

Rzeki zimą są zdradliwe nie tylko ze względu na cienki lód w ich głównym nurcie, cała ich zamarznięta powierzchnia pracuje w o wiele szerszym zakresie niż na jeziorze, przez cały czas zmienia się poziom wody, odrywają się kry które uderzają lub wywierają nacisk na stałą pokrywę, lód pęka i ponownie zamarza. Skracając sobie drogę przez rzekę możemy nagle znaleźć się na dryfującej krze, jeśli wpadniemy do wody prąd może nas wciągnąć pod lód, ale to nie jedyne nasze zmartwienie - płynące zdawałoby się powoli i majestatycznie kry, mogą mieć ogromną siłę, zgniatać wszystko na swej drodze, bądź nawet... przeciąć - widzieliśmy kiedyś w Nogacie pół krowy...